- Martaa?! - krzyknęła i rzuciła się przyjaciółce na szyję.
- Dobra, już bo mnie udusisz. - zaśmiała się tamta. Usiadły przy śniadaniu i nie mogły się nagadać, stęskniły się za sobą. Zjadły i poszły rozpakować torby Marty. Kiedy skończyły przyjaciółka podeszła do okna i posmutniała.
- Co jest? - zapytała Nikola i usiadła na łóżku.
- Nic.. Szkoda, że nie mieszkamy blisko siebie. Brakuje Cię nam wszystkim. - powiedziała odwracając się do Nikoli.
- Teraz najważniejsze jest, że tu jesteś. Cieszmy się sobą ile tylko się da. - rzuciła z uśmiechem w jej stronę. Resztę południa spędziły na opowiadaniu sobie nawzajem co się u nich dzieje.
- Poznałam cudownego chłopaka. Ma na imię Rafał. - zwierzyła się Nikola.
- Zakochałaś się młoda. - przyjaciółka spojrzała na nią dobrze jej znanym wzrokiem. Ta uśmiechnęła się i poczuła wibracje w prawej kieszeni, wyjęła telefon i po przeczytaniu imienia na wyświetlaczu uśmiechnęła się szeroko, Rafał pisał.
- 17:00 pamiętaj! - przeczytała cicho smsa i zerwała się.
- Zapomniałam! O 17 jestem umówiona z nim. Matko ja nie zdążę. - biegała po pokoju krzycząc na cały dom. Przyjaciółka pomogła jej się wybrać i po godzinie Nikola była już gotowa.
- Mam wyrzuty sumienia, że przyjechałaś taki kawał i musisz siedzieć sama. - powtarzała w kółko. Marta wypchnęła ją za drzwi i zamknęła. Szła w wyznaczone miejsce, nogi jej się uginały i trzęsły jak oszalałe, nie mogła nad sobą zapanować. Weszła w głąb parku i przy ławce zobaczyła siedzącego Rafała.
- Hej. - powiedziała podchodząc, usiadła obok niego uśmiechając się szeroko.
- No hej kochana. - pocałował ją w policzek i spuścił głowę.
- Co jest? - zapytała zaniepokojona. Milczał przez dłuższą chwilę, po chwili się przełamał.
- Zakochałem się i nie wiem czy ta dziewczyna czuje coś do mnie. Głupio mi jej to powiedzieć bo boję się jej reakcji. - wyjąkał. Dziwnie się poczuła, oczy zaczęły ją szczypać i czuła jak napływają do nich łzy. Przecież ona go kocha, jest dla niej ważny a teraz się okazuje, że woli inną. Nie wiedziała co ze sobą zrobić, czuła się bezsilna i załamana.
- Powiedz jej. Nic na tym nie stracisz a możesz zyskać. - wyszeptała po dłuższej chwili i zaczęła się bawić rękawami od bluzy. Wpatrzył się w nią przytakując, że ma rację.
- Zrobię to.. jeszcze dziś. - syknął pod nosem wkładając ręce do kieszeni.
- Ja już muszę się zmywać, przyjaciółka do mnie przyjechała. - rzuciła wstając z ławki. Ruszył za nią, mimo sprzeciwów odprowadzał ją do domu. Kiedy dochodzili już do jej dużego pałacyku niespodziewanie zatrzymał się.
- Zrobię to dziś o północy. O północy wyznam jej miłość. Zadzwonię do niej, wiem że tak się nie robi, że to mówi się w oczy, że trzeba się spotkać ale nie potrafię. Jak na mi kosza przecież nie spojrzę jej już w oczy taki przybity. - mówił nie przerywając. Stanęła na palcach i dając mu buziaka w policzek życzyła dobrej nocy. Weszła do pokoju zalana łzami, rzuciła się na łóżko gdzie siedziała Marta i zaczęła głośno szlochać.
- Co się stało? - zapytała przestraszona przyjaciółka. Dziewczyna nie mogła wydobyć z siebie słowa, płacz nie pozwalał jej na to. Jednak po chwili opowiedziała Marcie całą sytuację tuląc się mocno w jej ramiona. Kiedy się ogarnęła przesiedziała cały wieczór na parapecie popijając kakao które zrobiła jej mama. W pokoju panowała ciemność, zobaczyła tylko światło które padało z szafki, dzwonił telefon. Nie patrząc kto to odebrała.
- Słucham? - powiedziała.
- To ja Rafał. - usłyszała po drugiej stronie.
- Co się dzieje, że o tak później porze dzwonisz? - zapytała.
- Spójrz na godzinę. - poprosił. Odchyliła telefon, w prawym górnym rogu wyświetlacza widniała 00:00. Nogi zrobiły jej się jak z waty, miała wrażenie, że zaraz straci nad nimi panowanie.
- Yyyy.. - zaczęła się jąkać.
- Od pewnego czasu grasz główną rolę w moim życiu. - wyjąkał. Kąciku ust uniosły się ku górze, nie potrafiła zapanować nad sobą.
- Powiedz coś.. Cokolwiek. Jestem świadomy tego co usłyszę. Te pięć słów mam w głowie od kilku dni 'nie czuję nic do ciebie'. - majaczył a w jego głosie szło wyczuć strach.
- Kocham Cię. - wyszeptała. Rozłączył się, zdziwiła się, przecież zależało mu a teraz bez żadnego słowa tak po prostu się rozłączył. Nie rozumiała tego, usiadła na łóżku, minęło 15 minut. Myśli przerwał jej hałas dobiegający z balkonu, zlekceważyła to ale po chwili usłyszała ciche pukanie do drzwi balkonowych. Otworzyła i zobaczyła go uśmiechniętego od ucha do ucha, pierwszy raz widziała taki uśmiech na jego twarzy.
- Co ty głupku robisz? - zaśmiała się.
- Przyszedłem po twoje serce. - uniósł jedną brew do góry i wbił się w jej usta.
:) uwielbiam Twoje moblo :) zapraszam na mojego bloga !:D
OdpowiedzUsuń