niedziela, 10 czerwca 2012

11

- Co mam wiedzieć? - zapytała przestraszona starszą kobietę.
- Twoja mama nie żyje , zmarła tydzień temu . - odpowiedziała patrząc na dziewczynę jak na wariatkę. To nie jest możliwe, przecież ciocia by mi powiedziała, w takim razie kiedy był pogrzeb? Czemu to przede mną ukryła? Usiadła na szpitalnym łóżku i zaczęłam płakać, nie mogła opanować łez.
- Co zrobiliście z moją mamą? Ona żyje , wiem to. - krzyczała na całą salę. Wbiegł lekarz i uklękną przed nią.
- Chodź ze mną. - poprosił łapiąc ją za rękę. Odsunęła się dalej krzycząc. Młody mężczyzna w białym fartuchu wytłumaczył jej wszystko i podał zastrzyk na uspokojenie. Z tego co się dowiedziała to jej mama zmarła podczas śpiączki , lekarze poinformowali jej ciocię a ta za jej plecami zajęła się pogrzebem nawet nie powiadamiając dziewczynę o stracie matki. Wstała i idąc w stronę drzwi przerwała jej pielęgniarka swoim krzykiem , że zaraz ktoś po nią przyjedzie i sama nie może iść bo nie jest w stanie.
- W dupie to mam. - syknęła przez zaciśnięte zęby i wyszła trzaskając drzwiami po czym wpadła na ciotkę które najwidoczniej nie wiedziała jak wytłumaczyć się dziewczynie.
- Nie chcę Cię znać. - ominęła ją i wyszła z budynku kierując się na cmentarz. Usiadła na grobowej płycie i głaszcząc zdjęcie ojca wyrzuciła z siebie wszystko co leżało jej na sercu. Czuła się samotna , nie miała tu nikogo , żadnego przyjaciela jedynie Pawła z którym dzieliły ją spore kilometry.
Wróciła do domu od razu pobiegła na górę i wyciągając torbę zaczęła się pakować.
- Co ty robisz? - usłyszała za plecami głos znienawidzonej ciotki.
- Pakuję się , nie widać? - odpyskowała.
- Gdzie się wybierasz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Jadę do Krakowa , do ciotki . Nie będę mieszkać z Tobą pod jednym dachem ani minuty dłużej. - wykrzyczała kobiecie w oczy po czym zamknęła torbę i zeszła na dół.
- Daj to sobie wyjaśnić. Wysłuchaj mnie. - poprosiła kobieta.
- Nie , jedynie co teraz możesz dla mnie zrobić to zadzwoń do ciotki i powiedz , że przyjeżdżam. Ma czekać na stacji kolejowej o 22. - wzięła na ręce małego szczeniaka i torby z którymi nie mogła sobie poradzić w drzwiach , na szczęścia taksówkarz już był i wybiegł z samochodu pomagając dziewczynie. W drodze na pociąg zastanawiała się czy dobrze robi , może powinna zostać tu , wysłuchać ciotkę i wybaczyć jej to , że ukryła przed nią śmierć jej matki? Nie , nie było mowy .
Podróż cholernie jej się dłużyła , siedziała z telefonem w ręce zerkając co chwilę na godzinę , nie mogła się doczekać kiedy zobaczy Pawła . Nie powiedziała mu nic , że przyjeżdża , chciała mu zrobić niespodziankę . Bała się jedynie tego co zastawie w nowym domu , jak będzie teraz wyglądało jej życie u boku ciotki i jej trójki dzieci których do końca nie znała . Będzie dobrze , kiedyś w końcu musi się ułożyć. - pomyślała . Jazda w końcu dobiegła końca , była na miejscu . Siedziała teraz na stacji czekając na ciotkę która miała ją odebrać , zerknęła na zegarek gdzie wskazówki wskazywały 22:30 . Już pół godziny siedzę a jej ciągle nie ma , może ciotka Baśka wcale jej nie powiedziała o moim przyjeździe? - rozmyślenia przerwał jej widok szczupłej , krótkowłosej brunetki która zmierzała w jej kierunku . Tak to była ciotka  Iza , nic się nie zmieniła .
- Nikola? - zapytała kobieta podchodząc bliżej.
- Tak. - uśmiechnęła się lekko lądując w ramionach szczupłej brunetki .
- Nieźle nam urosłaś. - odwzajemniła uśmiech pomagając dziewczynie z bagażami.
- Chodźmy do samochodu bo Kornelia siedzi i marudzi . - skrzywiła się idąc w kierunku wyjścia . Kornelia była jej córką , miała szesnaście lat . Ciekawe jaka była .
- Cześć. - przywitała się z kuzynką która nawet nie drgnęła .
- Co ten pies tu robi? Mamo ona kundla nam do domu będzie sprowadzać? - krzyknęła machając rękami jak idiotka.
Oho , witaj w świecie pustaków. - pomyślała uśmiechając się do Franka który patrzył na nią takim wzrokiem jakby rozumiał słowa tej debilki . Uśmiech sam pojawiał się na twarzy kiedy za oknem było widać Kraków , uwielbiała to miasto jeszcze bardziej nocą kiedy światła rozświetlały piękne zakątki .
- Jesteśmy. - poinformowała ciotka gasząc samochód . Wysiadłam trzaskając drzwiami , nic szczególnego . Mały biały domek , dookoła skromny ogródek , spokojna cisza dzielnica . Weszłam do środka , w domu jak w domu rewelacji nie było ale ważne , że w ogóle dach nad głową będę mieć. - pomyślała. Z salonu wybiegła mała Julka która zadawała dużo pytań swojej starszej siostrze na które ta pyskowała i popychała małą.
- Ogarnij dziewczyno. - syknęłam nachylając się nad małą.
- Sama się ogarnij głupia krowo. - krzyknęła i wyszła. Nie potrafiłam opanować śmiechu, widać że brakowała jej inteligencji i braku jakichkolwiek umiejętności w kłótniach.
- Cześć Julcia, Nikola jestem. - uśmiechnęłam się do małej blondynki.
- Ceś. Chodź ze mną oglądać bajki. - pociągła mnie za rękę w kierunku salonu gdzie siedział Marcin - brat małej.
- Hej. - zerwał się witając się ze mną. Nie spodziewałam się tego , myślałam że jego zachowanie będzie takie samo jak jego siostry która zdecydowanie ma się za pępek świata. Zaskoczył mnie wygląd chłopaka, nie wiem czemu ale od zawsze wyobrażałam go sobie jako pasztet który ciągle siedzi w książkach, nie ma kumpli i zachowuje się jak baba a tu proszę, wysoki, dobrze zbudowany brunet z włosami postawionymi na żelu o cholernie niebieskich oczach i kolczyku w uchu. Gdyby nie to, że jest moim kuzynem od razu bym się za niego brała.
- Cześć. - wyszczerzyłam rząd białych zębów i na polecenia kuzynki usiadłam na kanapie.
- Co tam? - po chwili myślenia w końcu zagadał.
- Twoja siostra zawsze się tak zachowuje? - zaśmiałam się.
- Nie zwracaj uwagi na tego pustaka , jest pusta jak wydmuszka. - wybuchliśmy śmiechem co przerwała nam ciocia.
- Nikola, nie mamy tylu pokoi żebyś mogła mieć swój osobny więc musisz spać w jednym albo z Marcinem albo z Kornelią. - oznajmiła siadając na niskiej szafce przy drzwiach.
- Wybierz mnie jeśli chcesz jeszcze trochę pożyć. - zażartował chłopak.
- Nie będę Ci przeszkadzać? - zapytałam chłopaka. Pokręcił przecząco głową rzucając mi szczery uśmiech.
- W porządku to mogę dzielić pokój z Marcinem. - oznajmiłam ciotce.
Po dokończeniu filmu razem z chłopakiem poszliśmy na górę . Pokój był nieduży , dwa łóżka , biurko , okno na przeciwko drzwi , moją uwagę przykuły plakaty Linkin Park które znajdowały się nad jednym z łóżek.
- Słuchasz Linkin Park? - zapytałam ucieszona.
- Tak , to mój ulubiony zespół. - wyjąkał zdyszany przez niesienie moich bagaży.
- To dokładnie tak jak ja , uwielbiam ich! - aż podskoczyłam z radości na co chłopak się zaśmiał.
Rozpakowałam się po czym zmęczona rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiedzieć kiedy zasnęłam jak małe dziecko.