czwartek, 22 grudnia 2011

Rozdział 2 .

Następnego dnia wstała wcześnie, ogarnęła się i zeszła do kuchni zrobić sobie śniadanie.
- O w końcu zawitaliście w domu. - zaśmiała się szyderczo na widok rodziców.
- Dzień dobry. - powiedziała mama. Wzruszyła ramionami i otworzyła lodówkę, wyjęła mleko i zalała płatki. Usiadła przy wysokim blacie i zaczęła jeść.
- Musimy porozmawiać. - syknęła mama siadając obok niej.
- O czym? - zapytała.
- Przeprowadzamy się do Gdańska, dostaliśmy tam lepszą pracę. - powiedziała mama.
- Żartujesz sobie? - krzyknęła zdenerwowana.
- Dla was tylko praca się liczy. Ja mam tu przyjaciół, mam wszystko zostawić i wyjechać na drugi koniec Polski? Spójrz gdzie jest Kraków a gdzie Gdańsk nawet się z nimi widywać nie będę mogła, nie ruszam się stąd! - krzyczała. Pobiegła do swojego pokoju po plecak i wybiegła z domu trzaskając drzwiami. Przesiedziała w szkole siedem godzin i szczęśliwa z ulgą opuściła budynek. Na ławce obok boiska spotkała swoją grupkę przyjaciół dołączyła i opowiedziała im o zamiarach rodziców. Ze smutkiem i żalem stwierdzili, że codziennie będą do niej dzwonić i rozmawiać na skype a czasami się odwiedzać, zapłakaną i rozżaloną dziewczynę odprowadził pod dom jeden z przyjaciół - Paweł. Rozmawiali całą drogę o przeprowadzce, chłopak zaproponował jej żeby przeszli się nad jezioro gdzie zawsze z całą paczką przesiadywali, zgodziła się. Po chwili doszli, usiedli na brzegu i wspominali momenty z wakacji. Po chwili zamilkli.
- Dobra, nie będę przeciągał. - przerwał milczenie i spojrzał jej w oczy.
- Co jest? - zapytała.
- Nie pozwolę Ci wyjechać, nie możesz.. Ja.. Ja Cię kocham i nie wyobrażam sobie, że mógłbym Cię stracić, wiem, że traktujesz mnie jak brata i nic więcej ale nie potrafię poradzić sobie z tym uczuciem, zależy mi na Tobie. - wyjąkał po czym lekko musnął jej wargi. Nie wiedziała co powiedzieć, przygryzła nerwowo wargę i oznajmiła, że musi już iść.
- Powiedz mi przynajmniej czy mam jakieś szanse? - poprosił.
- Jak to sobie wyobrażasz? Teraz kiedy mam wyjechać na drugi koniec polski mam się z Tobą związać? To nie ma szans. - syknęła nachylając się nad nim i kładąc mi rękę na ramieniu. Wstał i zostawiając ją odszedł. Odpaliła papierosa i rozpłakała się jak dziecko. Gdy już się ściemniło postanowiła wrócić do domu, szła zupełnie sama ciemnymi i pustymi alejkami rozmyślając. Doszła do domu i wchodząc w drzwi zamurowało ją, dookoła było pusto, żadnych mebli , same puste kolorowe ściany.
- Co to ma być? - krzyknęła najgłośniej jak potrafiła.Wybiegła mama z kartonem na rękach oznajmiając jej, że o świcie wyjeżdżają. Osunęła się o drzwi i schowała twarz w dłoniach, wyjęła z kieszeni komórkę i zadzwoniła do przyjaciół prosząc by do niej wpadli. Po godzinie czasu siedzieli wszyscy na tarasie zalewając się łzami, pożegnała się z nimi po czym zostawili ją samą z Pawłem. Objął ją i wyszeptał do ucha jak bardzo ją kocha.
- Poradzisz sobie, pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, jeden telefon i jestem u Ciebie. - szepnął łamiącym się głosem, pocałował ją w czoło i zostawił. Po pierwszej w nocy położyła się do łóżka, wtulając się w mokrą od łez poduszkę zasnęła.

2 komentarze:

  1. zajebiście budujesz napięcia, bo osobiście już bym chciała wiedzieć co się wydarzy i jak to wszystko się potoczy. poproszę kolejny rozdział. :>

    ps. jeślibyś chciała, to zapraszam do siebie. ;)
    www.naorbiciemoichmysli.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń