sobota, 10 marca 2012

8 ♥

- To już miesiąc. - wyjąkała stojąc nad grobem ojca. Dzisiaj mijał miesiąc od tragicznego wypadku jej rodziców, tato jej zginął na miejscu a mama nadal leży w śpiączce z której nie wiadomo czy kiedykolwiek się wybudzi. Dziewczynie w jednym dniu zawalił się cały świat, była taka szczęśliwa i wszystko prysło jak bańka mydlana. Na ten czas do jej domu wprowadziła się ciocia Basia która się nią opiekuje jak matka.
- Chodźmy już, zimno jest. - powiedział Rafał łapiąc za rękę dziewczynę. Bez zaprzeczeń ruszyła za chłopakiem wycierając rękawem od bluzy mokre policzki.
- Idziemy do mnie? - zapytał spoglądając na nią. Skinęła głową i ruszyli w kierunku jego domu, lubiła tam przesiadywać. Zawsze zazdrościła swojemu chłopakowi rodziny. Całą drogę szli w milczeniu, nie mogli znaleźć odpowiedniego tematu do rozmowy.
Doszli pod jego dom, od samych drzwi witała ich mama chłopaka. Obydwie świetnie się ze sobą dogadywały, godzinami potrafiły siedzieć przy herbacie i rozmawiać nie zwracając uwagi na marudzenie Rafała.
- Czego się napijesz kochanie? - zapytała idąc w kierunku kuchni.
- Herbaty. - uśmiechnęła się lekko idąc za nią. Usiadła przy blacie podpierając się jedną ręką. Wbiegła do kuchni Oliwia - młodsza siostra Rafała rzucając się dziewczynie na szyję i całując ją po całej twarzy.
- Ej młoda, ona jest moja. - krzyknął chłopak odciągając małą blondynkę.
- Zotaw mnie gupku. - krzyczała bijąc go po twarzy. Obydwoje jak zwykle zaczęli biegać po całym domu bijąc się i wyzywając.
- Kiedyś z nimi zwariuję. - zaśmiała się mama chłopaka podając Nikoli herbatę.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się biorąc małego łyczka.
- Może nie powinnam pytać bo na pewno jest Ci ciężko.. ale jak sobie radzisz? - spojrzała na nią.
- Jakoś sobie radzę, nie jest łatwo ale trzeba żyć dalej.. Najwidoczniej tak miało być. Gdyby nie Rafał to bym sobie w ogóle nie radziła. - oznajmiła wbijając wzrok w kubek herbaty. Starsza kobieta złapała ją za dłoń mocną ściskając po czym łagodnie się uśmiechnęła i mrugnęła oczami.
- Pójdę do tych wariatów. - wyjąkała rudowłosa dziewczyna i poszła do pokoju chłopaka.
- Już spokój? - zapytała patrząc na leżące na łóżku rodzeństwo. Spojrzał na siostrę wskazując jej drzwi, mała zrobiła smutną minę i wytykając bratu język wyszła z pokoju.
- Co Ci ona przeszkadza? - zapytała Nikola siadając obok niego.
- Chcę Cię mieć tylko dla siebie. - pocałował ją w policzek.
Położyła głowę na jego ramieniu.
- Dziękuję, że jesteś. - wyszeptała.
- Nie ma za co dziękować, kocham Cię więc jestem. - wplótł w jej włosy swoje palce.
Oglądali jakiś denny film, oglądanie przerwała im melodia telefonu dziewczyny, dzwoniła ciocia Basia która prosiła ją o powrót do domu.
- Nie chcę tam wracać. Tam jest tak pusto, Marty już nie ma, rodziców też nie. Wszystko jest takie szare i bez sensu. - mruczała pod nosem do chłopaka.
- Chodź skarbie. Z samego rana przyjdę i Cię gdzieś zabiorę. - oznajmił całując ją w czoło. Narzuciła na siebie bluzę i wyszła z pokoju. Było późno i wszyscy już spali, zeszli cicho na dół i ruszyli w kierunku jej domu.
- Nie lubię się z Tobą żegnać. - syknęła krzywiąc się.
- Wiem. - zaśmiał się obejmując ją.
W kieszeni zaczął mu wibrować telefon, wyjął go a na wyświetlaczu pojawiło się imię 'Marta'.
- Co to za Marta? - zapytała Nikola.
- Znajoma. - uśmiechnął się sztucznie chowając telefon.
- Skąd ją znasz? - zadała kolejne pytanie.
 - Ze szkoły. - odpowiedział.
- To czemu nie odebrałeś? - drążyła dalej.
- Dużo masz jeszcze tych pytań? - podniósł głos zdenerwowany.
 - Yy.. ok. - wyjąkała i puściła jego dłoń ruszając na przody.
- Przepraszam. - powiedział podchodząc do niej.
Znowu przerwała im wibracja telefonu, tym razem była to wiadomość. Odczytał i zrobił niepokojącą minę.
Dziewczyna wyrwała mu z ręki telefon  odczytując wiadomość, z każdą sekundą czuła jak nogi jej miękną a oczy zaczynając łzawić.
- Ile zamierzasz ją jeszcze oszukiwać? Powiedz jej w końcu, że mnie kochasz a że do niej nie czujesz nic chyba , że mam to zrobić za Ciebie i dodać jeszcze to co wydarzyło się między nami gdy byłam u niej na wakacjach. :) - przeczytała i rzuciła telefonem o chodnik. Spojrzała na niego zaszklonymi oczami i odbiegła, nie pobiegł za nią jedynym jego zmartwieniem w tamtym momencie był roztrzaskany telefon.

3 komentarze:

  1. dobree :D
    trochę smutno, ale mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. faajnyy :)
    czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog! Będę odwiedzać ;) Polecam moje!
    cozamaliny.blogspot.com
    musiconedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń