Następnego dnia wstała wcześnie, ogarnęła się i zeszła do kuchni zrobić sobie śniadanie.
- O w końcu zawitaliście w domu. - zaśmiała się szyderczo na widok rodziców.
- Dzień dobry. - powiedziała mama. Wzruszyła ramionami i otworzyła lodówkę, wyjęła mleko i zalała płatki. Usiadła przy wysokim blacie i zaczęła jeść.
- Musimy porozmawiać. - syknęła mama siadając obok niej.
- O czym? - zapytała.
- Przeprowadzamy się do Gdańska, dostaliśmy tam lepszą pracę. - powiedziała mama.
- Żartujesz sobie? - krzyknęła zdenerwowana.
- Dla was tylko praca się liczy. Ja mam tu przyjaciół, mam wszystko zostawić i wyjechać na drugi koniec Polski? Spójrz gdzie jest Kraków a gdzie Gdańsk nawet się z nimi widywać nie będę mogła, nie ruszam się stąd! - krzyczała. Pobiegła do swojego pokoju po plecak i wybiegła z domu trzaskając drzwiami. Przesiedziała w szkole siedem godzin i szczęśliwa z ulgą opuściła budynek. Na ławce obok boiska spotkała swoją grupkę przyjaciół dołączyła i opowiedziała im o zamiarach rodziców. Ze smutkiem i żalem stwierdzili, że codziennie będą do niej dzwonić i rozmawiać na skype a czasami się odwiedzać, zapłakaną i rozżaloną dziewczynę odprowadził pod dom jeden z przyjaciół - Paweł. Rozmawiali całą drogę o przeprowadzce, chłopak zaproponował jej żeby przeszli się nad jezioro gdzie zawsze z całą paczką przesiadywali, zgodziła się. Po chwili doszli, usiedli na brzegu i wspominali momenty z wakacji. Po chwili zamilkli.
- Dobra, nie będę przeciągał. - przerwał milczenie i spojrzał jej w oczy.
- Co jest? - zapytała.
- Nie pozwolę Ci wyjechać, nie możesz.. Ja.. Ja Cię kocham i nie wyobrażam sobie, że mógłbym Cię stracić, wiem, że traktujesz mnie jak brata i nic więcej ale nie potrafię poradzić sobie z tym uczuciem, zależy mi na Tobie. - wyjąkał po czym lekko musnął jej wargi. Nie wiedziała co powiedzieć, przygryzła nerwowo wargę i oznajmiła, że musi już iść.
- Powiedz mi przynajmniej czy mam jakieś szanse? - poprosił.
- Jak to sobie wyobrażasz? Teraz kiedy mam wyjechać na drugi koniec polski mam się z Tobą związać? To nie ma szans. - syknęła nachylając się nad nim i kładąc mi rękę na ramieniu. Wstał i zostawiając ją odszedł. Odpaliła papierosa i rozpłakała się jak dziecko. Gdy już się ściemniło postanowiła wrócić do domu, szła zupełnie sama ciemnymi i pustymi alejkami rozmyślając. Doszła do domu i wchodząc w drzwi zamurowało ją, dookoła było pusto, żadnych mebli , same puste kolorowe ściany.
- Co to ma być? - krzyknęła najgłośniej jak potrafiła.Wybiegła mama z kartonem na rękach oznajmiając jej, że o świcie wyjeżdżają. Osunęła się o drzwi i schowała twarz w dłoniach, wyjęła z kieszeni komórkę i zadzwoniła do przyjaciół prosząc by do niej wpadli. Po godzinie czasu siedzieli wszyscy na tarasie zalewając się łzami, pożegnała się z nimi po czym zostawili ją samą z Pawłem. Objął ją i wyszeptał do ucha jak bardzo ją kocha.
- Poradzisz sobie, pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, jeden telefon i jestem u Ciebie. - szepnął łamiącym się głosem, pocałował ją w czoło i zostawił. Po pierwszej w nocy położyła się do łóżka, wtulając się w mokrą od łez poduszkę zasnęła.
czwartek, 22 grudnia 2011
jeden.
Obudziła się w pustym, szarym pomieszczeniu skacowana, wokół było pusto na środku pokoju leżał tylko materac na którym spała. Wstała i poszła rozejrzeć się po mieszkaniu, weszła do pierwszego pokoju i zobaczyła dziewczynę z chłopakiem którzy leżeli na materacu, dookoła było pełno butelek po alkoholu, petów po papierosach, lufek i białego proszku w małych torebkach.
- Ojej, znowu ta sama sytuacja. - wyjąkała łapiąc się za głowę. Przerażona wróciła do pomieszczenia w którym się obudziła, stanęła przed oknem i próbowała sobie przypomnieć wczorajszy dzień. Nie pamiętała nic, nie wiedziała kim są Ci ludzie którzy śpią w pokoju obok, nie miała pojęcia gdzie jest ani skąd się tu wzięła. Wzięła swoje rzeczy z podłogi i wybiegła z mieszkania, ulżyło jej kiedy zorientowała się, gdzie jest i ma tylko kawałek do domu. Ruszyła wolnym krokiem i po chwili była na miejscu. Weszła do domu, jak zwykle rodziców nie było, poszła na górę i ogarnęła się, położyła się do łóżka z potwornym bólem głowy. Kiedy się obudziła, na zegarze wybiła 17:45, wygrzebała telefon z pod poduszki i odczytała wiadomość od przyjaciela, że niedługo wpadnie. Zeszła na dół i odgrzała sobie obiad, usiadła przed telewizorem i czekała na swój serial, do salonu wszedł Kamil - przyjaciel.
- Jesteś z siebie zadowolona? - zapytał krzyżując ręce na piersi.
- O czym ty mówisz? - syknęła mało nie krztusząc się kawałkiem mięsa.
- Nikola do cholery, nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię. - krzyknął wyłączając telewizor.
- Może zamiast drzeć na mnie mordę wytłumacz o co Ci chodzi. - podniosła głos.
- Wciągałaś wczoraj, ochlałaś się i poszłaś z ćpunami do jakiejś nory drąc się na całą mordę, że to Twoje życie i w dupie masz wszystkich. Znowu to zrobiłaś, dalej włazisz w to bagno. - krzyczał.
Odgarnęła włosy z czoła i schowała twarz w dłoniach.
- Ja nic nie pamiętam. - syknęła.
- Daj sobie pomóc, nie odrzucaj nas. - usiadł obok niej. Wtuliła się w niego, przepraszając za wczorajszy incydent. Przesiedzieli obydwoje cały wieczór na oglądaniu filmów.
- Zmywam się mała, jutro Cię widzę w szkole. - powiedział z uśmiechem dając jej buziaka w policzek po czym wyszedł.
- Jak zwykle sama. - pomyślała i poszła na górę, wyjęła z szuflady papierosa i odpaliła go uchylając okno.
- Ojej, znowu ta sama sytuacja. - wyjąkała łapiąc się za głowę. Przerażona wróciła do pomieszczenia w którym się obudziła, stanęła przed oknem i próbowała sobie przypomnieć wczorajszy dzień. Nie pamiętała nic, nie wiedziała kim są Ci ludzie którzy śpią w pokoju obok, nie miała pojęcia gdzie jest ani skąd się tu wzięła. Wzięła swoje rzeczy z podłogi i wybiegła z mieszkania, ulżyło jej kiedy zorientowała się, gdzie jest i ma tylko kawałek do domu. Ruszyła wolnym krokiem i po chwili była na miejscu. Weszła do domu, jak zwykle rodziców nie było, poszła na górę i ogarnęła się, położyła się do łóżka z potwornym bólem głowy. Kiedy się obudziła, na zegarze wybiła 17:45, wygrzebała telefon z pod poduszki i odczytała wiadomość od przyjaciela, że niedługo wpadnie. Zeszła na dół i odgrzała sobie obiad, usiadła przed telewizorem i czekała na swój serial, do salonu wszedł Kamil - przyjaciel.
- Jesteś z siebie zadowolona? - zapytał krzyżując ręce na piersi.
- O czym ty mówisz? - syknęła mało nie krztusząc się kawałkiem mięsa.
- Nikola do cholery, nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię. - krzyknął wyłączając telewizor.
- Może zamiast drzeć na mnie mordę wytłumacz o co Ci chodzi. - podniosła głos.
- Wciągałaś wczoraj, ochlałaś się i poszłaś z ćpunami do jakiejś nory drąc się na całą mordę, że to Twoje życie i w dupie masz wszystkich. Znowu to zrobiłaś, dalej włazisz w to bagno. - krzyczał.
Odgarnęła włosy z czoła i schowała twarz w dłoniach.
- Ja nic nie pamiętam. - syknęła.
- Daj sobie pomóc, nie odrzucaj nas. - usiadł obok niej. Wtuliła się w niego, przepraszając za wczorajszy incydent. Przesiedzieli obydwoje cały wieczór na oglądaniu filmów.
- Zmywam się mała, jutro Cię widzę w szkole. - powiedział z uśmiechem dając jej buziaka w policzek po czym wyszedł.
- Jak zwykle sama. - pomyślała i poszła na górę, wyjęła z szuflady papierosa i odpaliła go uchylając okno.
Subskrybuj:
Posty (Atom)